Tytuł:  W śnieżną noc org. Let It Snow. Three holiday romances.   Autor:  John Green, Mauren Johnson, Lauren Myracle Wydawnictwo:  ...

25. Zimowy Klimat


Tytuł:  W śnieżną noc org. Let It Snow. Three holiday romances. 
Autor:  John Green, Mauren Johnson, Lauren Myracle
Wydawnictwo:  Bukowy Las
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 336

W śnieżną noc to zbiór trzech zimowo- świątecznych opowiadań. Wszystkie trzy choć w nie za dużym stopniu powiązane mają w sobie to coś, że dobrze się łączą. To jest tak, że mamy śnieg, mamy Wigilię, Gracetown znika pod pierzyną białego puchu. Niby wszyscy się cieszą- białe świętą. Ale za tym białym rajem kryje się też druga strona. Ale nie ta zła. Tylko ta sprawcza. Bo kto by się spodziewał, że śnieg z małą pomocą kąpieli w przeręblu, samochodu wpadającego w zaspy czy zmian w Starbucksie o tak wczesnej godzinie, że prawie środek nocy doprowadzi do spotkani miłości. W śnieżną noc to książka pełna humoru, nieoczekiwanych zdarzeń i zimowych cudów. 

Zaczynając od tej złej rzeczy. Moim zdaniem najgorsze jest opowiadanie Johna Greena Bożonarodzeniowy Cud Pomponowy. Mimo, że lubię go jako pisarza i w większości podoba mi się jak pisze (nie licząc Papierowych Miast) to nie...Zielony i opowiadania to dwa różne światy. Pomyśl był dobry. Naprawdę. Tylko kiepsko przedstawiony. Myślę, że jeśli autor mógłby rozpisać na więcej niż ok. 100 to powstałby coś bardzo ciekawego. Tym razem to nie to. Przez cały czas czytania miałam dziwne wrażenie kończenie zdania przed jego faktycznym końcem. Brakowało mi tego tak zwanego „ale”. Przez ograniczenie objętościowe gdzieś coś tam uciekało i pozostawiało dziurę, której w tekście nie było widać, ale podczas czytania wychodziła on na wierzch. Historia jako historia, bez patrzenia na to, jak jest opisana jest ciekawa. Z humorem, chwilami zaskakująca i z nietypowym końcem.

Jak już jedziemy od końca to teraz czas na opowiadanie Lauren Myracle Święta patronka świnek. Cudowne. Po przeczytaniu tego opowiadania zakochałam się w mikroświnkach. Autorka mimo ograniczeń przy objętości nie okaleczyła cudownej historii przyjaźni, wiary w nieprawdopodobne wydarzenia i oczywiście malutki świnek. Nie mam mu nic do zarzucenia. W pełni mnie pochłonęło i dało też do myślenia. Sama idea przyjaźni jest tu przedstawiona w ciekawy sposób. Jest drugie tylko i wyłącznie dlatego, że to pierwsze jednak mnie pożarło. Ale i temu nic nie brakuje. Jestem na tak i daje ogromny plus.

Dochodzimy do mety. Jak już wspomniałam wyżej na moim pierwszym miejscu podium stoi opowiadani Maureen Johanson  Podróż wigilijna. Czytając dosłownie miałam wrażenie siedzenia gdzieś na obłoczku i patrzenia na to co się tam dzieje z góry. Po przeczytaniu opowiadanie zostawiło we mnie taką ciepłą otoczkę (mam nadzieję, że rozumiecie). Świetna historia, ze świetnymi elementami. Bo jak tu nie kochać i jednocześnie nienawidzić (ale nie wszystkich) upartą dziewczynę, wybawcę z siatką (tak z siatką, no wiecie reklamówką) i chodzące względnie dobre (no dobra, nie takie względne, ale dupkowate) zło opakowane w idealne opakowanie (tu bardziej nienawiść niż miłość, ale opakowanie..wyobraźnia czasem robi swoje). Podróż Wigilijna to opowiadanie opowieść o niesamowitym cudzie do ostatnich chwil wypieranym przez jego bohaterów. Mnie po prostu urzekło. Nie chcę zdradzać smaczków, bo no spoilerom jesteśmy na nie, ale tyle mogłabym powiedzieć. I ten praktycznie idealnie wyważony smaczek miłości. Cudo. Nie za słodki, nie za gorzki, za dobrym końcem- ideała.

Jeśli chodzi o całą książkę to jestem zdecydowanie na tak. Lekka, przyjemna w obsłudze, idealne na zimowe wieczory. Książka, która dosłownie znika w naszych oczach. Serdecznie polecam.


A wy macie jakieś sowje zimowe cuda?

0 komentarze: