Tytuł: co,
jeśli... org. What If
Autor:
Rebeca Donovan
Wydawnictwo:
Feeria Young
Rok wydania:
2015
Liczba
stron: 391
Cal. Facet
po zmianach. Studia daleko od domu, zmiana w wyglądzie, część starego życie
odstawiona za kurtynę. .Jednak wszystkie wspomnienia wracają na pierwszy plan w
momencie, gdy Cal dostrzega te oczy. Mimo, że właścicielka oczu należała do
"starego życia" tak naprawdę nigdy nie przesłonił jej zasłonką.
Nicole dawno temu zniknęła z jego świata. I ślad po niej zaginął. Moment
spotkania jest dla chłopaka ogromnym szokiem. Jak to możliwe..Na drugim końcu
kraju. Ona. Jeszcze większym szokiem okazuje się, że Nicole to tak naprawdę nie
Nicole a Nyelle. To znaczy wyglądają tak samo. Wypisz wymaluj, ale charakterem
różnią się jak ogień i woda. Cal jest zainteresowany całą tą sytuacją i zaczyna
dochodzenie pod tytułem "Czy to naprawdę ona?".
W książce
znajduje się prośba od autorki, która prosi o zachowani dla siebie szczególnych
informacji, aby nie popsuć nikomu przyjemności z czytania. Tak więc stosuję sie
do tego i nie zdradzam wam za dużo. Nie gniewajcie się.
"Ale o
co tu chodzi". To zdanie wypowiedziałam na cały korytarz szkolny czytając
początek "co, jeśli...". Pogubiłam się na starcie. Rozumiecie- na
kilku pierwszych stronach. Jakby się ktoś zastanawiał jak, to odpowiedź jest
krótka, zwięzła i na temat- normalnie. Może to przez ten szkolny korytarz, może
przez przerwę między drugą a trzecią matematyką, a może natłok wyrwanych z
czasu informacji, który we mnie uderzył. Stawiam na wszystko na raz. Na szczęście
wszystko się później rozjaśniło.
Nie chcąc
zdradzać za dużo, nie mogę zgłębić się w samych bohaterów. Co to, to nie. Ale
zarzucę kilkoma hasłami, które baaardzo mi się z tym wszystkim kojarzą. Schiza
jak u romantyków, (Ale tylko ta tak schiza pod tytułem coś jest, ale czegoś nie
ma. Nie coś w stylu romantycznych nieszczęśliwości), kawa, zagmatwana
spontaniczność, cudowni ludzie, emocje. To taka skrótowa recenzja książki. Ale
na skrótach nie będziemy kończyć. Duże wrażenie w książce wywarła na mnie jej specyficzna
tajemniczość i klimat. Jest bardzo nieprzewidywalna, co oczywiście jest
ogromnym plusem. Nigdy nie wiedziałam, czego mam się spodziewać i to było taki
"wow". Takie inne. Bo t nie jest ta klasyczna "nieprzewidywalność"
tylko zupełnie coś innego. Coś dużo bardziej intrygującego. Chyba to trochę
niezrozumiałe, ale postaram się wyjaśnić. Jak czytacie książkę, to najczęściej jesteście
w stanie określić kilka możliwych scenariuszy. To coś tam, to coś tam. A tu
nie. Po prostu się nie da. Bo normalne to nie jest. Za to bardzo fajnie
nienormalne.
Sama relacja
Cala i Nelly jest rzeczą, na której temat dałoby się napisać odrębną książkę. O
tak. Rozbudowana (taka, jaką lubię), pełna wzlotów i upadków, nieprzewidywalna
i tajemnicza. Magiczna. Dosłownie magiczna. Tyle tam sztuczek, że można się
pogubić czasami...Często. Na szczęście, książka jest skonstruowana tak, że w
pewnym momencie niewiadoma staje się wiadomą i życie toczy się dalej.
Podsumowując.
Książkę polecam. I proszę nie zrażajcie się okrojonym tekstem, ale ja to dla
dobra waszego pełnego przygód czytania. Naprawdę. To trzeba przeczytać. Bo jak
nie to po głowie będzie chodzić "co, jeśli...".
Moi drodzy,
przepraszam was za tak długi brak wpisów, ale biol-chem ssie, międzyczasie
byłam też chora i nie był nawet jak tknąć tego elektronicznego pisiadła.
Postaram się poprawić i wszystko sobie ogarnąć, żeby nie było tak długich
przerw. Może się uda. Jest po 22.00 a ja siedzę z herbatą i piszę do was jakieś
głupoty. Zdecydowanie trzeba kończyć. Odmeldowuje się!
Książki nie czytałam, ale może kiedyś przyjdzie na nią czas :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
love-ksiazki.blogspot.com
Polecam jak najszybciej <3
Usuń