Tytuł: Czerwona Królowa org. The Red Queen
Autor: Victoria Aveyard
Wydawnictwo: Wydawnictwo Otwarte
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 483
Ogromne różnice miedzy Czerwonymi a Srebrnymi są widoczne nie
tylko w kolorze krwi. Status społeczny, pozycja, warunki życia czy nawet
los..Srebrni pod przykrywką swoich nadludzkich umiejętności traktują siebie
jako dużo lepszych od Czerwonych. Jak swoich panów. Przez długie lata dla
własnego widzimisie zniewalają Czerwonych, zmuszają do ciężkiej niesłusznie
wynagradzanej pracy. Jak tylko to możliwe utrudniają im życie ograniczając
dostawy prądu, możliwość pracy, patrzą jak głodują. Ciężki los spotyka tych, którzy nie mogą
znaleźć pracy. Z zimną krwią i szyderczym uśmiechem posyłają Czerwone dzieci na
swoją wojnę. Mare Barrow nieokrzesana wieśniaczka, zostaje wyniesiona na służbę
do królewskiego pałacu ludzi, których tak nienawidzi. Znajduje się w odpowiednim
miejscu i w odpowiednim czasie. Zaskakuje wszystkich włączenie ze sobą i
odkrywa zbawienna dla swojego "gorszego" rodu głęboko od urodzenia
chowaną tajemnicę. Czerwona z krwi i Srebrna z umiejętności. Co ciągnie za sobą
to zdumiewające odkrycie?
Z przeczytaniem "Czerwonej Królowej" zwlekałam od
tegorocznych wakacji. Sterta innych książek do przeczytania, ogrom serialowych
odcinków no i oczywiście dobrzy wykorzystywana wolność od szkoły skutecznie
odwróciły od niej moją uwagę. Mamy październik, biol-chem nie oszczędza, ale
mimo to książka dosłownie do mnie przemówiła w środowy, przed wycieczkowy
wieczór. Od tego dnia oplotła mnie swoimi ciepłymi ramiona i zabrała w
niesamowity świat pogrążony w ludzkiej krzywdzie, niezrozumieniu i walce o
swoje.
Czytając pierwsze zadani akapitu rozpoczynającego książkę pomyślałam:
"O nie. Kolejna dziewczynka, która potrafi tylko narzekać i w dupie jej
źle" jednak coś mnie w niej zaintrygowało. Mare Barrow (jakkolwiek to
zabrzmi) okazuje się zasłużoną marudą, której życie nie rozpieszczało. Sprytna
złodziejka szkolona ulicznym życiem i nieuwagą ludzi. Kradła. Ale to co. W jej
sytuacji byłam pod ogromnym wrażeniem jej zwinności i uporu by choć trochę
poprawić rodzinny byt. Mimo cienia, którym była dla swojej młodszej siostry
walczyła. To właśnie ona zaciągnęła mnie za sobą w tą robiącą wrażenie
historię.
Niby oklepany schemat. Podział społeczny, tyrania, iskierka-
powstaniec i pfff. Wielkie wyzwolenie. Ale nie tym razem. Mamy tu coś więcej. Cała
historia nie jest pasmem zwycięstw głównych bohaterów. Wręcz przeciwnie. Cały
czas zaskakuje nas nieoczekiwanymi i nieprawdopodobnymi zwrotami akcji. Potrafi
uśpić nasz instynkt by za chwilę gwałtownie wyrwać nas z błogiego snu nikłego
przewidywania. Byłam w stanie przewidzieć tylko jedną góra dwie rzeczy (Kto
czytał ten wie o czym mówię. O początkowym wątku jednego z książąt). Uwielbiam
to w książkach. Uwielbiam to, że w dalszym ciągu nawet na końcu książki, gdzie
podobno wszystko jest jasne potrafi mnie zaskoczyć i zostawić ten niedosyt wszystkiego. Swoją
drogą to powinno być zakazane. Zostawianie czytelnika w takim stanie, kiedy
kolejna część będzie dostępna za długi okres czasu. Ciężkie życie czytelnika.
Książka ukazuje wiele wartości. Wiele etykiet. Wiele
sprzeczności. Tych dobrych i tych złych. Tak naprawdę cała historia to
wielowymiarowe kłamstwo i szereg zdrad, które wymykają sie spod kontroli. Kłamstwo
nie popłaca, ale pomaga przeżyć. Nawet w imię dobra kłamstwo zawsze pogrąży.
"Każdy może zdradzić każdego"- jako odpowiedz na wszystko. Szczery,
opiekuńczy, walczący w imię dobra, perfekcyjny, zbyt perfekcyjny może okazać
bezwzględnym mordercą bez serca, uczuć i granic. Wśród tego całego zła znajdują
się też dobre elementy, które niczym malutkie iskierki skaczą miedzy ciemnością
złowrogiego świata. Nawet Ci najgorsi potrafią kochać. CI najbardziej pokrzywdzeni nie poddają się i potrafią być.
Skończyłam czytać ją dziś. I czuję gniew, złość, zachwyt,
szczęście i wielki niedosyt. Czekam na kolejna część z wielką niecierpliwością.
Serdecznie polecam wam "Czerwoną Królową". Pozwólcie ponieść się
literą i płyńcie zdradziecką rzeką niesprawiedliwego świata...Pod prąd.
4 komentarze: