Tytuł: "Duff. Ta brzydka i gruba." org. The Duff Autor: Kody Keplinger Wydawnictwo: Mira Rok wydania: 2015 L...

16. DUFF - designated ugly fat friend.


Tytuł: "Duff. Ta brzydka i gruba." org. The Duff
Autor: Kody Keplinger
Wydawnictwo: Mira
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 336

Bianca to siedemnastoletnia dziewczyna z lojalnym gronem przyjaciół, intelektualnymi możliwościami, dystansem do świata, nietuzinkowym poczuciem humoru i  jak to w życiu bywa nastoletnimi i nienastoletnimi problemami. W bardzo krótkim czasie wszystko staje na głowie a w dodatku największe ciacho w szkole Wesley Rush nazywa ją DUFFEM przez co zaczyna się postrzegać jako tą grubą i brzydką; odbicie od ślicznych przyjaciółek. Mimo tego, ze nienawidzi Wesa, zaczynają sie spotykać. Pod grubą warstwą irytacji, idiotyzmu i mięśni odkrywa zupełnie innego człowieka. Jak sie okazuje nawet największe ciacho ma uczucia i problemy, które ukrywa przed całym światem. Cała sytuacja między nastolatkami sprawia, że Bianca przy chłopaku zaczyna czuć się atrakcyjna i podbudowuje wiarę w siebie. W odnowie spojrzenia o sobie też fakt, że po szczerej rozmowie z przyjaciółkami okazuje się, ze one również mają kompleksy.

Był film. Wszędzie był film. DUFF. DUFF. DUFF. Wszędzie widniały plakaty, wiele osób polecało film, więc go obejrzałam. I co? Bardzo mi się spodobał.  Po obejrzeniu go z przyjaciółką, poszperałyśmy trochę w Internecie i jak się okazało- film został nakręcony na podstawie książki. Cytując Agatę "Nic dziwnego. Tak dobry film musiał być nakręcony na podstawie książki". Przy najbliższej okazji kupiłam i przeczytałam książkę. Jednym tchem. Wciągnęła mnie to tego stopnia, że ostatnie 5 stron przeczytałam idąc do Marceliny. Ciekawe co pomyśleli sobie o mnie ludzie, ponieważ nie codziennie widzi się dziewczynę idącą przez osiedle z nosem w książce.

No ale od początku. Czytając kilka pierwszych stron miałam ochotę rzucić książką przez okno i więcej jej nie dotykać. A dlaczego? W mojej głowie rodziło się tylko jedno." Jak Bianca może być taka marudna? Ja się pytam?" No ale w myśl zasady "CO zaczynam, to kończę" - czytałam dalej. i nie pożałowałam. O nie. Książka okazała się tak dziwnie głupia i zagmatwana, ze aż mądra. To co mówię może okazać się dziwne, ale tak jest. Bo jak książka pisana do nastolatków, językiem nastolatków może być szczytem wszystkiego. Mimo, że prosta w obsłudze daje dużo do myślenia , do przetrawienia, do zrozumienia. Dociera. Dociera do czytającego.

Wyżej wielokrotnie padło słowo "DUFF". A co ono wgl. oznacza? DUFF - designated ugly fat friend. Ta brzydka i gruba przyjaciółka robiąc a za tło dla ładniejszych przyjaciółek. Tak właściwe to ten "duff" jest całym sensem i przesłaniem tej książki. Szkoła-  piekielnie ciężkie i trudne środowisko dla ludzi bez wiary w siebie czy wyróżniających się od innych, pokazujących swoje ja. Jak Bianca. Taka osoba ginie gdzieś w tłumie osób  zauważana tylko przez swoich przyjaciół. I co? Automatycznie włącza się typowa mentalność tego świata. " Wygląda inaczej. Uczy Się.  O nie- czyta książkę! Na pewno nie ma życia. Jest gruba, brzydka i mało interesująca. Olejmy ją bo jest dziwadłem". Narzucanie etykiet jest nie tyle co irytujące, co krzywdzące. Halo? Nikt nie chce być tym gorszym, uważanym za innego. A jak tak już się stanie to ucieka przed całym światem i różne myśli przychodzą mu do głowy. Stąd się bierze cała armia klonów o stałym schemacie ubioru i zachowanie. Czyż to nie straszne? Zanika wyjątkowość, indywidualność wśród coraz młodszych pokoleń. Czas mija, ludzie przychodzą i odchodzą. Etykieta zostaje w głowie i cały czas dźwięczy pełną mocą.

Bianca Piper. Duff. Bianca Piper. Duff. W jej głowie cały czas to się przewijało a usłyszała to tylko od mało znaczącej dla niej osoby. Przez jedną etykietę posypało się bardzo, bardzo wiele. Każdy ma czasami dość, jak nasza bohaterka.  I każdy ucieka od problemów...Uciekła w seks  z własnym oprawcom. I przez taką jedną głupią rzecz w jej życiu znowu nastąpiło wiele zmian. I tu między czasie przewinęła się znana, życiowa nauka "Uczymy się na błędach".  Ale to nie to tu chodzi.  Wracając do oprawcy. Był jej ucieczką od wszystkiego. Od sytuacji rodzinnej, relacji przyjacielskiej i etykiety duffa. Po górach, dolinach i tak cały czas. Przez ten jeden potężny błąd zrodziło się wiele pytań, wiele decyzji i tak o to zaczęło się wszystko układać. Bianca stanęła oko w oko z problemami od których uciekała, które rujnowały jej życie. Dotarło do niej co tka naprawę czuję, kim jest i zasługuje na to co inni. Znalazła miłość przed którą tak uciekała, jeszcze bardziej związała się z przyjaciółkami a w domu zaczęło się znowu układać. I co przez to wszystko próbuję powiedzieć? Każdy w życiu ma mniejsze czy też większe problemy, doliny, etykiety, ale na każdego przychodzi czas żeby to wszystko sobie poukładać  tylko potrzebny jest ten zapalnik. Nawet jeśli jest on życiowym błędem. Jesteśmy ludźmi i potrzebujemy takiego bodźca. Życie to czysta akcja---> reakcja. Jak widać, nawet duff może zmienić wszystko na lepsze. To tylko chwil moment i jedna podjęta decyzja i wszystko zmienia się o 180 stopni. Nie ważne więc czy jesteś szkolnym ciachem, kujonem, przeciętną osobą. Każdy z nas jest duffem, bo zawsze znajdzie się ktoś mądrzejszy, ładniejszy. Każdy ma swoją duffową historię i każdy zasługuje na to co Bianca. Tylko czasami trzeba się za to zabrać a nie czekać aż wszystko się samo rozwiąże, bo życie tak nie działa.

Osobiście uważa, że każdy kto czuje się choć trochę gorszy, inny niż reszta powinien to przeczytać i uwierzyć, że można być sobą i jednocześnie mieć wszystko. 

4 komentarze:

  1. Świetna recenzja,bardzo miło się ją czyta. Ja osobiście uważam,że Duff nie był jakimś arcydziełem literatury,aczkolwiek miło się czytało :) Jakieś przesłanie ma,ale nie rzuca się ono tak w oczy jak to w innych książkach :)
    Będę wpadać tu często !
    http://zaczytanaaax.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :) Ja do Ciebie też będę chętnie zaglądać :D

      Usuń
  2. Zgadzam się w 100%, pożycz mi książkę plis <3
    Uważam, że w prostych książkach/filmach często jest zawarte więcej przesłań niż w wielkich arcydziełach. Prosty przykład (i mój ulubiony) "Romeo i Julia". No kuźwa, gdzie tu przesłanie?! A arcydziełem jest, biorąc pod uwagę historię.
    KC :)

    OdpowiedzUsuń