Tytuł:
Szklany Miecz org. The Glass Sword
Autor:
Vctoria Aveyard
Wydawnictwo: Otwarte
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 556
Czerwona z krwi, srebrna z umiejętności. Już nie jedyna.
Po wszystkich przerażających przejściach Mare znajduje się wśród „czerwonych
jak świt” jednak nic nie staje się łatwiejsze. Nortę pochłoną chaos. Nowi na każdym kroku ścigani są przez Maviena.
Czerwoni poddawani są coraz większemu rygorowi. W śród srebrnych zaczynają się
zamieszki? Co będzie dalej? Kogo pochłonie rewolucja? Co zrobi Mare?
Szklany Miecz to jedna z najbardziej wyczekiwanych książek
na przełomie 2015/2016. Miałam co do niej ogromne oczekiwania, czekałam na
wiele wyjaśnień i rozwinięcie wielu wątków. Ale czy w 100% książka spełniła
moje oczekiwania..
Tak jak o Czerwonej Królowej mogłam powiedzieć 1000 słów
na minutę, tak teraz kompletnie nie wiem co powiedzieć. Książka mi się podobała,
ale nie do końca powaliła. Książka jest dobra, ale nie należy do tych, po
których przeczytaniu nie możemy zabrać się za coś zupełnie innego, ponieważ tylko
ona nam w głowie. Miała lepsze i gorsze momenty, mimo wszystko z przewagą tych
lepszych. Ale czegoś mi tu zabrakło. Tego, co tak bardzo pokochałam w Czerwonej Królowej. Tej
złodziejskiej nutki Mare. Postać stała się tak dziwnie złożona, że aż ciężko
się połapać kim tak naprawdę jest i czego chce. Mare stała się kolejną (już niezasłużoną)
dziewczęcą marudą, której (no bo przecież tylko jej) życie nie rozpieszczało.
Naprawdę. Niektóre wywody były ciężkie w przetrawieniu. Ale...Cal nie lepszy.
Chodzący hipokryta, który do końca nie wie czego chce. Przynajmniej on ma
szansę na rehabilitację. Mimo, iż ta dwójka trochę zbladła w mich oczach, to bardzo polubiłam Shade'a i Farley.
Cały ten tragizm Mare na szczęście ratuje to wszystko, co
wokół niej się dzieje. Akcja utrzymana na tym samym poziomie. W Szklanym Mieczu dokonuje się wiele zmian, pada wiele
decyzji. Decyzji dobrych i w skutkach tragicznych. Szklany Miecz już nie jest
niekontrolowanym rozwojem kłamstw. Szklany Miecz to kłamstwo z premedytacją.
Książka jest nieprzewidywalna. Nie ma siły, która sprawiłaby, że jesteśmy w
stanie przewidzieć to wszystko, co tam się stało. Niektóre wydarzenia to był
naprawdę ogromny szok i wielkie wow. No jak to jest możliwe? No jak?
Może znowu będę narzekać na to samo, ale takich zakończeń
się nie robi. Kategoryczny zakaz. To zdecydowanie powinno być karalne. Nie można
zostawić czytelnia w tak ogromnej niepewności kiedy za kolejnym tomem trzeba
czekać tak długo. To zakończenie to jedyne, co męczy mnie w tej książce i nie daje spokoju. Cały czas
woła i woła w mojej głowie „I co? Co będzie dalej?” , a ja się tylko wściekam i układam wszystkie
możliwe scenariusze, jednak znając autorkę i tak nie trafię w prawdziwe
wydarzenie. To nawet lepiej. Lubię być zaskakiwana.
Cóż mogę
powiedzieć. Szklany miecz częściowo zaspokoił mój niedosyt, częściowo nie. Z
niecierpliwością czekam na kolejną część. Może tym razem satysfakcja osiągnie
100%.
4 komentarze: